Zamknąłem oczy, zmęczony trudem wędrówki. Przez chwilę trwałem nieruchomo, wsłuchując się w ciszę, w jej muzykę. Poczułem ruch, moje ciało zawirowało wokół siebie…
W ciszy doszły mnie inne dźwięki – stukot talerzy, uderzanie garnka o piec, chrobot łyżki po talerzu… Otworzyłem powoli oczy, chłonąc jednocześnie nowe zapachy, które potężną falą roztoczyły się przede mną. Byłem w kuchni, przy piecu stała kobieta. Spojrzała na mnie z matczynym uśmiechem i, widząc moje znużenie, zaprosiła do stołu. Poczułem się jak we własnym domu. Patrzyłem jak się krząta, uważnie obserwowałem otoczenie. Dom, te słowa pierwsze przyszły mi na myśl; te słowa pierwsze opuściły moje usta. Tu zaczyna się nowe życie, stąd wyruszamy w wędrówkę życia, obdarzeni matczynym pocałunkiem, przytuleniem, tobołkiem na drogę i wskazówkami ojca. Matka, moja matka, kocham Cię Mamo – usta powtarzały te słowa. Wiedziałem, że będzie przy mnie zawsze, po kres swojej wędrówki. Czasami smutna, przytłoczona ciężarami życia, trudem codziennego dnia; czasami uśmiechnięta, tańcząca po obejściu…
Zamknąłem oczy, zatrzymałem się na ścieżce… Przez chwilę trwałem nieruchomo, wsłuchując się w ciszę, w jej muzykę. Poczułem ruch, moje ciało zawirowało wokół siebie…
Usłyszałem świergot ptaków, szum strumienia, płynącego u mych stóp, szelest rosnącej trawy… Zza pleców dobiegł mnie perlisty śmiech, tupot stóp. Odwróciłem się powoli i zobaczyłem oczy, patrzące na mnie z ciekawością. Wypatrywałem się w nie… tonąłem w ich głębi. Dopiero później dostrzegłem piękną kobietę, ubraną w koronę, z długimi, sięgającymi nagich bioder włosami. Uśmiechnęła się do mnie i pobiegła do strumienia. Wbiegła doń, burząc wodę, która wytrysnęła wysoko, sięgając jej ud. Odwróciła się do mnie i zaprosiła do siebie. Nie wahałem się ani chwili, pobiegłem w jej kierunku, zrzucając po drodze zakurzone ubranie. Wskoczyłem do wody… Chłód wody orzeźwił moje rozgrzane ciało… Dotyk kobiecej dłoni rozgrzał je ponownie, słodycz jej ust przeniknęła mnie do głębi. Złączyliśmy się w odwiecznej pieśni miłości. Tu, w poszumie wody, śpiewie ptaków, zapachu kwiatów zostaliśmy sobie poślubieni.
Spojrzałem w mądre oczy mojej żony, mojej kochanki, mojej przyjaciółki… Kocham Cię moja żono, Cesarzowo mego serca, Matko Naturo, Kocham Cię i jestem z Tobą jednością. Nasze spojrzenia przenikają się… Połączyliśmy przeciwieństwa w jedność…
Opracowanie: Dariusz Cecuda 2022